Od kilku dni nie widziałem Eli. Może to i dobrze? Ale tęsknię niemożliwe. Przechodząc korytarzem, słyszałem chichoty.
- Co was tak śmieszy. - spytałem ostro i bezbarwnie.
- Twoja laska ziom. - wybuchnął śmiechem pokazując mi zdjęcie.
Nie wytrzymałem, roztrzaskalem telefon chłopaka o ścianę.
- Ups. - mruknalem. - Jesteście zalosni... A te dwie, co to dodały jeszcze bardziej.
Zacząłem szukać Elise, nie byłem już zły o to wszystko... teraz chciałem pomóc jej z tym wszystkim.
Eli?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz