Dowiedziałem się od kogoś, iż Elise wróciła do akademii. Szukałem jej, ale na nic. Nagle przyszedł do mnie sms, był od Elisabeth. Były w nich przeprosiny oraz pożegnanie. W jednej chwili, wszystko się zatrzymało.
***
Wsiadłem w samochód i z piskiem opon ruszyłem przed siebie. Jak się domyśliłem, była na wieżowcu samobójców. Pośpiesznie wsiadłem do budynku i wbiegłem po schodach na samą górę. Stała na krawędzi, a mi stanęło serce. Po cichu ruszyłem w jej kierunku.
- Elise... - powiedziałem cicho i powoli.
- Zostaw mnie. - powiedziała przez płacz, odwracając głowę w moim kierunku.
Stanąłem kilka kroków od niej.
- Elise, nie rób tego... nie warto! Wszystko będzie dobrze. - stwierdziłem. - Nie zostawiaj mnie, mam tylko ciebie... kocham cię. - wyciągnąłem w jej stronę rękę.
Spojrzała na mnie, a do jej oczu napłynęły łzy. Gdy złapała moją dłoń, przyciągnąłem ją do siebie, łapiąc.
- Kocham cię. - powtórzyłem przytulając ją.
Wow... udało mi się to powiedzieć.
Elisabeth?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz