Zdążyłem już wypić z dwa kieliszki wódki i dwa piwa, wystarczyło to, abym przestał dość racjonalnie myśleć. Cóż... łatwo było mnie upić, od zawsze. Zazwyczaj nie piję, ale od czasu do czasu można sobie pozwolić. Ludzie zaczęli się schodzić, w tym też Elizabeth. Widziałem, że jakiś chłopak próbuje do nich uderzyć. Chuchnąłem sobie w dłonie, nie czuć było ode mnie alkoholu. Podszedłem do nich i popchnąłem chłopaka ramieniem.
- Ej. - rzucił.
- Zatańczysz? - spytałem, wyciągając w stronę dziewczyny rękę, nie zwracając uwagi na tamtego.
Elizabeth?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz